
Takie między innymi słowa wybrzmiały na uroczystości upamiętniającej bohaterskie życie żołnierza wyklętego kapitana Stanisława Sojczyńskiego ps. „Warszyc”, które odbyły się w minioną niedzielę (16 lutego).
Stanisław Sojczyński to postać ważna dla ziemi radomszczańskiej, bo tu właśnie się urodził i działał. Był twórcą Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Został zamordowany 19 lutego 1947 r wyrokiem Sądu Okręgowego w Piotrkowie.
W niedzielnych uroczystościach wzięli udział posłowie na Sejm RP Pani Anna Milczanowska i Pan Krzysztof Ciecióra, władze miasta Radomska i powiatu radomszczańskiego, rodzina kapitana Sojczyńskiego, delegacja 9 Łódzkiej Brygady Obrony Terytorialnej, prezes Zarządu Głównego Ogólnokrajowego Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, poczty sztandarowe, harcerze i wierni.
O godz. 11:00 sprawowana była Msza Św. w naszej franciszkańskiej świątyni, której przewoniczył ks. Antoni Arkit, proboszcz parafii św. Lamberta, a słowo Boże wygłosił o. Edward Staniukiewicz z naszego klasztoru. Następnie zostały złożone kwiaty pod tablicą poświęconym Żołnierzom KWP, znajdującą się na murze klasztornym. Ostatnia część uroczystości odbyła się na Starym Cmentarzu w Radomsku, przy symbolicznym grobie Żołnierzy KWP.
Homilia wygłoszona przez o. Edwarda Staniukiewicza na niedzielnych uroczystościach.
Liturgia Słowa wskazuje nam dzisiaj bardzo konkretny kierunek. Albo idę dobrą drogą, albo idę złą drogą – nie ma innej drogi, nie ma drogi pośredniej. Albo kieruję się drogą ludzką, albo drogą Bożą. Albom idę w prawo, albo idę w lewo.
Już prorok Jeremiasz mówi na samym początku dzisiejszej Liturgii Słowa:
– Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce.
– Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją.
Słowo Jezusa z dzisiejszej Ewangelii prowadzi nas jeszcze głębiej:
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. (Łk 6,22)
Jezusowe błogosławieństwa są chyba najtrudniejszym tekstem Ewangelii. Jakże można nazwać szczęśliwymi tych, którzy głodują, płaczą, są prześladowani, pogardzani, odrzuceni, chorzy, opuszczeni, biedni, wyszydzeni? Jakże można nazwać szczęśliwymi tych, którzy są po prostu nieszczęśliwi? Czy nie jest to jakieś szyderstwo, kpina, drwienie sobie z ludzkiego nieszczęścia? Ale właśnie na tym polega paradoks Ewangelii i paradoks tego świata: „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności” – czytamy w Księdze Mądrości.
Słowa Jezusa kompletnie odwracają znany nam system wartości. To nie próba przewrotu społecznego ani obalenie wizji społeczeństwa, ale Słowo, które jest w stanie zmienić serce i mentalność człowieka, jego podejście do tego, co uznaje on za swoje wartości. Szczęśliwymi Jezus – paradoksalnie – nazywa tych, którzy są biedni, cierpią głód i płaczą, są prześladowani.
Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii bardzo konkretnie pokazują nam kierunek naszej drogi, ale czy to znaczy, że trzeba urodzić się w biedzie, doświadczyć w życiu cierpienia i poniżenia, niesprawiedliwości, aby stać się adresatem błogosławieństw Jezusa? Aby być szczęśliwym? Oczywiście nie wystarczy. Warunkiem, aby stały się one drogą do królestwa Bożego, jest sam Jezus. To w Nim dla wszystkich biednych i cierpiących wypełnia się proroctwo mesjańskie – Jezus jest Królestwem Bożym i tylko w Nim człowiek może zrozumieć kim jest i dokąd zmierza. Jezus jest Królestwem Bożym, które przychodzi w pierwszym rzędzie do ubogich, opuszczonych, przygniecionych nieszczęściem, prześladowanych, wyklętych. Bo tylko Jezus otrze wszelką łzę z oczu i zaspokoi głód…, głód sprawiedliwości, uczciwości, pokoju, szczęścia drugiego człowieka, a szerokim znaczeniu szczęścia, dobra, piękna i wolności Ojczyzny, nie zniewolonej kajdanami zła, zawiści, manipulacji, wolności, nie narzuconej ze wschodu czy zachodu, sztucznej, wypaczonej, ale wolności zdrowej, opartej na mocnych fundamentach, której dewizą jest: Bóg, honor, ojczyzna.
Stanisław Sojczyński „Warszyc” (1910-1947) takiej właśnie Polski pragnął, o takiej Ojczyźnie mówił, o taką Ojczyznę walczył i za taką Ojczyznę oddał życie.
„Nie chcieliście takiej Polski, jaką Wam zaproponowano – pisał w rozkazie nr 1 z 3 stycznia 1946 r. do swoich żołnierzy – Polski nie na waszych warunkach, danej przez obcą władzę, narzuconą ze Wschodu, mającą w kajdany spętać Polski Naród… Darowano nam Polskę i ustanowiono rządy nad Nią, jakbyśmy byli narodem żebraków, jakbyśmy czekali przez sześć lat wielkich zmagań na koniec wojny z założonymi rękami, jakbyśmy nie toczyli najkrwawszych na kuli ziemskiej walk i jakbyśmy nie przerośli naszych rzekomych dobroczyńców gotowością do poświęceń i bohaterstwem – dokonano najhaniebniejszej w dziejach profanacji: stworzono sztuczną – jakby w sercach naszych nie żyła prawdziwa – Polskę, która jest usankcjonowaniem wszelkiej podłości, zła i zdrady” – pisał w Rozkazie nr 1 z 3 stycznia 1946 r.
Dzisiaj też nie chcemy takiej Polski… – ja nie chcę takiej Polski… Polski, w której wartości chrześcijańskie i narodowe są deptane, eliminowane, haniebnie wycinane…, wyśmiewane, profanowane…
Bracia i Siostry,
To miejsce, franciszkańska świątynia w Radomsku była i jest świadkiem patriotycznych zrywów, miejscem modlitwy o Polskę mądrą, szlachetną, uczciwą, opartą na podwalinach wiary, nadziei i miłości…
Tutaj w tym miejscu o taką Polskę toczyły się boje. Wspomnę choćby zjazdy szlachty wielkopolskiej w XIV wieku, która właśnie tutaj domagała się jedności Ojczyzny i tutaj desygnowała na króla Polski Jadwigę Andegaweńska, bo już dość było podziałów, kłótni i wewnętrznych sporów. Nie chcieli Polski rozbitej, podzielonej, skłóconej…
Nie chcieli też Polski zniewolonej, upokorzonej powstańcy styczniowi w XIX wieku, a krzyż powstańczy na placu klasztornym jest żywym świadkiem troski o wolność i niepodległość…
Nie chciał takiej Polski Stanisław Sojczyński „Warszyc”, dlatego zapłacił najwyższą cenę – życie.
Wolność jest wpisana w serce człowieka, i nikt tej wolności nie może zabrać, tę wolność wszczepił sam Bóg – „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! (List do Galatów)
Jeśli ten tekst zrozumiemy i wprowadzimy w życie, z pewnością będziemy szczęśliwi, i nie będę się lęka drugiego człowieka, nieuczciwego systemu, wzgardy otoczenia, wyklęcia ze społeczności, nie będę się lęka nawet dnia sądu, ani Bożej sprawiedliwości – bo wiem, że idę dobrą drogą, drogą Bożej uczciwości, sprawiedliwości, wartości, które kształtują moją osobowość, charakter, sumienie. Dzisiaj potrzeba dużej odwagi, aby powiedzieć: nie zgadzam się, aby powiedzieć non possumus (nie możemy) podporządkować się bezprawiu, lekceważeniu zasad i wartości, deprawacji dzieci i młodzieży, degradacji rodziny, segregacji my i oni, lepsi i gorsi, biali, czerwoni czy czarni…
„Sami jesteśmy winni naszemu zniewoleniu, gdy ze strachu albo dla wygodnictwa akceptujemy zło”. (ks. Jerzy Popiełuszko)
Obyśmy nie przestali medytować nad tekstem dzisiejszej Ewangelii, i nie tylko się nim zachwycali, ale także – a może przede wszystkim – nim żyli!
Błogosławieni jesteśmy właśnie wtedy, gdy w oczach ludzkich może jestem zerem.
W oczach Bożych jednak zawsze będę BŁOGOSŁAWIONY!
I to jest ta paradoksalna logika Ewangelii, logika Boga, który „wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga”. (1 Kor 1,27-29).
Amen.